Zupełnie nie w moim guście. Dzięki Kubie przerzuciłam się na trance i się cieszę. Lekka, przyjemna muzyka. Pozytywnie nastraja i pozwala na chwilę zapomnieć o wszystkim.
Więc skąd ta piosenka? A stąd, że leciała dzisiaj w radiu, gdy byłam z Kubą. Leżeliśmy sobie przytuleni i odprężeni. Zapadła chwila ciszy, usłyszałam tą piosenkę i tak mi się spodobała. Teraz już zawsze mi się będzie kojarzyć…
Dzisiaj było zupełnie inaczej. Rozbudzał pomału moje żądze. Mówił do mnie takim cudownym głosem. Zapragnęłam tego bardziej niż kiedykolwiek. Zapragnęłam poczuć Jego bliskość. Czuję ją do teraz, mimo że siedzę już sama w domu przed komputerem. Nie wiem co we mnie dzisiaj wstąpiło. Mówiąc, nie wierzyłam własnym uszom. Myśląc, nie wierzyłam własnym pragnieniom. I mimo, że może trochę mnie to przerażało dałam się ponieść emocjom. I nie żałuję. Nie żałuję żadnej chwili z Nim, mimo że czasem mógł odnieść takie wrażenie. Z Nim odkrywam świat. Pokazał i wciąż pokazuje mi tyle ciekawych miejsc. Odkrywam siebie. Już nie wstydzę się własnego ciała. Ciała, które tak namiętnie całuje, dotyka. Jest pierwszym, któremu na to pozwoliłam. Pierwszym, którego pocałowałam. Pierwszym, z którym naprawdę chciałam być od pierwszej chwili. I mam nadzieję, że ostatnim 🙂
Po raz pierwszy, gdy wziął mnie za rękę w parku, czułam że nasze dłonie do siebie pasują. Już wtedy wiedziałam, że będziemy razem. Kolejne wspólnie spędzone dni dawały mi jeszcze większą pewność. Kochając się pierwszy raz czułam, że jest jakimś brakującym elementem mnie. Mimo, że od tego momentu minęło już trochę czasu, to nie znudziłam się. Zaczynam się tym cieszyć co raz bardziej, szukać nowych wrażeń, nowych sposobów przeżywania tej przyjemności. Tak jak na przykład dzisiaj… Ten słodki ból, te słodkie słowa, Jego wzrok, Jego ciało takie wyrzeźbione. Takiego chciałam i takiego Go mam :*